Zakole, jedna z ulic położonych na krańcach miasta, od lat nie może doczekać się utwardzonej nawierzchni. Gdy zbliża się wiosna jest najgorzej. Dołów i wyrw powstaje tyle, że nie tylko trudno między nimi lawirować samochodem, ale i pokonać je pieszo. Tymczasem mieszkają tu osoby starsze, czy niepełnosprawne, mające kłopoty lokomocyjne, a poprawy sytuacji nie widać.

Skazani na wyboje i kałuże

ZŁUDNE NADZIEJE

Mieszkańcy ul. Zakole od lat muszą chodzić lub jeździć po nieutwardzonej nawierzchni ulicy, grzęznąc w błocie i wykrotach. Jakiś czas temu wstąpiła w nich nadzieja na odmianę losu. Miasto wraz z powiatem przebudowywało ul. Władysława IV i dalsze odcinki szosy na Rudkę, wspólnie z gminą Szczytno. Wobec tego miejscowi udali się z petycją do ratusza, prosząc by do realizowanej inwestycji włączyć także ul. Zakole. Niestety mimo wsparcia części radnych nie doczekano remontu. Teraz z roku na rok jest coraz gorzej.

- Po tak nierównej nawierzchni nie da się spacerować z dziecięcym wózkiem – skarży się Anna Fąk. Opisuje nam, jak wyglądają jej wyprawy z dzieckiem na świeże powietrze. Najpierw ładuje wózek do samochodu, potem powoli rusza i jak wyjedzie z kolein, zatrzymuje się, wyciąga wózek i dopiero rozpoczyna spacer.

- Przecież tak nie może być – denerwują się inni mieszkańcy.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.